Komplet punktów, najszybszy czas dnia oraz zwycięstwo zespołu. Andrzej Lebiediew nie ukrywa, że gnieźnieński owal to jeden z jego ulubionych. Łotysz, w rozmowie z naszym portalem, opowiada o odczuciu nowego owalu, planach i szerokim rozwoju żużla na Łotwie.
Andrzej Lebiediew sporo sezonów spędził w pierwszoligowych rozgrywkach. Od początku kariery, Łotysz miał okazję do ścigania się na torze w Gnieźnie. Nie da się ukryć, że jego występy wskazywały na dobre przywiązanie z torem i pomagało zespołowi Lebiediewa w osiągnięciu dobrego rezultatu. Cellfast Wilki Krosno mogły liczyć na Lebiediewa w miniony poniedziałek. Piętnaście punktów, najlepszy czas dnia oraz dwa „oczka” do ligowej tabeli. – Ja zawsze lubiłem tu jeździć – Mówi Lebiediew w rozmowie z portalem speedwaynews.pl. – Nieważne jaka jest nawierzchnia w Gnieźnie. Jakoś leży mi jazda na tym owalu. Żadnych zmian nie odczułem. Jest to dobry tor do ścigania na żużlu.
Andrzej Lebiediew i PGE Ekstraliga? Być może z Krosnem
Cellfast Wilki cieszą się z posiadania tak ważnego ogniwa, jakim jest Lebiediew. 27-latek jest liderem, którego chciałaby większość zespołów w swoim składzie. Czy to ten moment, kiedy wychowanek Lokomotivu wprowadzi Krosno na ekstraligowe salony? – Nie miałbym nic przeciwko. Nadal trzeba być skoncentrowanym. Za nami sześć meczów, sporo sezonu przed nami. Ja sam jestem skupiony na dobrych występach w zawodach indywidualnych, które mnie czekają. Mam zamiar utrzymać tę formę. Czas podsumowań przyjdzie na koniec sezonu – odpowiada spokojnie.
Turnieje indywidualne to przede wszystkim walka o SEC w Challange. Areną zmagań będzie tor w Krško. Sam zainteresowany liczył na to, że przed sezonem otrzyma szansę treningu. Zabrakło możliwości, ale ostatnio otrzymał wskazówki odnośnie owalu od swojego kolegi z kadry. – Chciałem potrenować przed sezonem w Krško, ale stadion został wyremontowany i nie można było. Był tam ostatnio mój dobry znajomy – Francis Gust, startował tam w półfinale IMŚJ. Powiedział mi, że to bardzo dobry tor. Oboje lubimy takie przyczepniejsze, nieco szybsze tory – zdradza.
Młodzi chcą uprawiać żużel
Gust to spory, łotewski talent. Tak samo określano Lebiediwa, który nadal walczy o to, aby zostać stałym elementem w PGE Ekstralidze. Andrzej mocno wspiera swoich rodaków. – Ja zawsze trzymam kciuki za moich łotewskich znajomych. Mój mechanik klubowy często żartuje, że nie będą oni długo wygrywać, ale mnie raduje ich każde zwycięstwo. Rozwija się przez to nasza drużyna narodowa. Potrzebujemy żużlowców, którzy momentami będą wskakiwać na możliwości swoich umiejętności, aby pociągnąć kadrę ku sukcesom. Mam nadzieję, że jeszcze tego doświadczę.
Łotwa może pochwalić się sporym zasobem młodzieżowców. Lokomotiv Daugavpils ma w kim wybierać, ale tylko najlepsi otrzymują szansę, aby wystąpić w ligowym spotkaniu. Jak się okazuje, wiele młodych chłopaków chcę zacząć swoją przygodę z żużlowym motocyklem. – Cały czas ktoś przychodzi, aby zacząć uprawiać żużel. Jest ciągły przemiał. Zostają tylko ci, którzy chcą się rozwijać bądź wykazują spory potencjał. Ja sam widzę pewnego chłopaka. Ma on teraz czternaście lat i mam nadzieję, że wpierw wyrośnie na gwiazdę miejscowego Lokomotivu.
Wysyp Talentów? Raczej bez przesady
Międzynarodowe zmagania Łotwy to nie jest jeszcze ten poziom, o jakim by marzyli kibice. Jewgienij Kostygow, Francis Gust, Andrzej Lebiediew czy Ricards Ansviesulis to zawodnicy, którzy stanowią o silę zespołu międzynarodowego. Republika Łotwy liczy dwa ośrodki żużlowe oraz pomniejsze rozgrywki. Lebiediew tonuje jednak zapędy i nie liczy na to, że będą produkować gwiazdy na zawołanie. – Mamy jedną drużynę w kraju, która występuje w zmaganiach ligowych. Jeszcze powstała Liga Bałtycka, gdzie występują m.in. Estończycy czy Finowie. Ona jest bardziej półamatorska. Dla takich młodziaków to bardzo dobry test ścigania się na obcych torach. Także jakoś powoli się to kręci. Nie może mówić, że będziemy mieli wysyp talentów. Życzyłbym sobie tego, ale nie możemy zbytnio przesadzać. Na arenie międzynarodowej walczymy z drużynami, które mają własne ligi. Udaje nam się niektóre pokonać, co jest dużym sukcesem dla łotewskiego żużla. A my? My mamy dwa ośrodki. Jeden jest profesjonalny (Daugavpils dod. red), a drugi półamatorski (Ryga dod. red.). Dla porównania, Słowacja od dłuższego czasu ma jednego zawodnika na skale międzynarodową. My natomiast szkolimy i będziemy szkolić, aby Łotwa miała dobrych zawodników – kończy Andrzej Lebiediew.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!