Václav Milík niecierpliwie czeka na pierwszy mecz w sezonie. Zawodnik Cellfast Wilków Krosno zapewnia fanów, że sparingowa forma to przeszłość. Czech liczy na powtórkę z zeszłego sezonu.
Celfast Wilki Krosno czekają na pierwszy mecz w sezonie. Zeszłoroczny potentat do awansu rozpocznie eWinner 1. Ligę od potyczki z Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Václav Milík wręcz nie może się doczekać nadchodzącej rywalizacji. – Jestem nastawiony bardzo fajnie. Naprawdę cieszę się, że do ligi pozostało już tylko kilka dni, bo tegoroczna zima była bardzo długa – opowiada Czech dla portalu nowiny24.com.
Krośnianie rozegrali dwie przedsezonowe potyczki. Wpierw ulegli zielona-energia.com Włókniarzowi Częstochowa, aby potem otrzymać solidną lekcję od ROW-u Rybnik. Milík pragnie zauważyć, że jego klubowi koledzy nadal testowali sprzęt. – Teraz może się i trochę martwią, bo wyniki rzeczywiście wyglądały nie za bardzo, ale jak rozpocznie się sezon, to będą przyjemnie zaskoczeni. Każdy z chłopaków podczas sparingu i treningów starał się szukać, próbował różnych ustawień w swoim sprzęcie, aby później, w sezonie, jak pojawi się jakiś problem, wiedzieć, co zrobić. Na tych pierwszych treningach i sparingach żaden z nas nie pojechał bardzo dobrze. Ich celem było także testowanie sprzętu, a nie zdobywanie „trójek” i bycie zadowolonym. Trzeba próbować różnych rzeczy, bo niby co roku jeździmy na podobnym sprzęcie, ale motory z reguły zachowują się inaczej. Trzeba wciąż szukać najlepszych rozwiązań, bo żużel to nie jest prosty sport – komentuje zawodnik krośnieńskich Wilków.
Václav Milík do ówczesnego beniaminka dołączył w późniejszej części sezonu. Były zawodnik m.in. Betard Sparty Wrocław został wypożyczony z Falubazu Zielona Góra, gdzie miał podpisany tzw. kontrakt warszawski. 28-latek zdecydował się na pozostanie w Krośnie. Pozostaje jednak pytanie, czy Wilki zdołają powtórzyć zeszłoroczny wyczyn? – Nie było mnie w drużynie od pierwszych meczów, ale wiem, że początek ubiegłorocznego sezonu nie był łatwy dla naszej drużyny. Później udało się wygrać tyle meczów, że w końcu wylądowaliśmy w finale. Mamy takie same cele na ten rok. Ze spokojem czekamy na pierwsze mecze. Nie napalamy się, aby wszystko wygrywać, bo czasem tak jest, że gorszy początek, ale lepszy koniec, choć mówi się też, że dobry początek to połowa sukcesu. Nie ma stresu i presji, każdy wie co ma robić. Mamy jeszcze trochę jazdy w Rawiczu i Tarnowie. Dogramy wszystko, aby w Gdańsku wszystko zagrało. Życzcie nam, aby w końcu była ładna pogoda – wieńczy humorystycznie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!