Zane Keleher zyskuje dobre noty w debiutanckim sezonie na Wyspach Brytyjskich. Australijczyk zyskał sympatię kibiców Plymouth Gladiators oraz zadebiutował w rywalizacji na długim torze. W rozmowie z naszym portalem, Zane opowiada o swoich pasjach, jeździe z Pedersenem i Crumpem oraz zdradza swoje największe żużlowe marzenie.
Hubert Furmaniak (speedwaynews.pl): Jakbyś opisał samego siebie? Co jest twoją mocną stroną, Zane?
Zane Keleher (Zawodnik Plymouth Gladiators, reprezentant Australii na long tracku): – Jestem Zane Keleher i mam 28 lat. Pochodzę z Rockhampton w Australii. Przez piętnaście lat ścigałem się na motocrossach i w MX Nationals od 2011 roku do 2015. W 2015 zdecydowałem się przenieść na żużel i rozpocząłem treningi. Nie miałem żadnego doświadczenia z tą dyscypliną, a profesjonalnego podejścia nauczyłem się w Wielkiej Brytanii. Tutaj też zrobiłem spory postęp i zacząłem ścigać się w ligach. Cały czas się rozwijam, co pozwala mi na notowanie coraz to lepszych wyników.
– Jak spędzasz czas wolny od żużla? Masz jakieś ulubione aktywności?
– Staram się pracować nad swoim zdrowiem. Uwielbiam siedzieć na siłowni i poprawiać swoją sprawność fizyczną. Jedną z moich ulubionych aktywności jest jeżdżenie rowerem po górach. Uwielbiam poznawać nowe krajobrazy i świat.
– Czy masz jakiś wzór do naśladowania? Czy raczej wyznajesz zasadę, że każdy jest kowalem swojego losu i nie potrzebujesz wzorców?
– Nie mam jednego wzorca do naśladowania. Wysłuchuję uwag od każdego z żużlowców i uwielbiam patrzeć, jak ktoś osiąga sukcesy ciężką pracą. Staram się jednak obierać własne ścieżki i pobierać nauki podczas mojej kariery.
– Porozmawiajmy o Anglii. Sezon rozpocząłeś jako zawodnik Poole Pirates, ale z czasem opuściłeś ten zespół. Dlaczego podjąłeś taką decyzję?
– Tak, zmieniłem klub na początku sezonu. Wierzę, że nic się nie dzieje bez przyczyny, a transfer do Plymouth wyszedł mi na dobre. Jest to wspaniały klub z jeszcze wspanialszymi ludźmi. Uwielbiam tu jeździć w każdy wtorek. Jest to mój pierwszy „poważny” sezon na Wyspach, więc staram się poznawać tory i nabyć więcej umiejętności. Dodatkowo, mając w składzie Bjarne Pedersena i Jasona Crumpa można dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy. Każdy z nas może liczyć na ich cenne uwagi.
Zane Keleher (N) zyskał sympatię kibiców Plymouth Gladiators
– No z biegiem czasu można powiedzieć, że zmiana ci wyszła na lepsze. Co sprawia, że tak bardzo uwielbiasz jeździć dla Plymouth? Co możesz powiedzieć o torze? W końcu, jesteś jego rekordzistą.
– Tak, bardzo się cieszę z możliwości jazdy w barwach Gladiators. Mamy zdecydowaną przewagę własnego toru. „The Colloseum” (stadion Plymouth Gladiators dod. red.) zawsze ma to do siebie, że zawody są wyrównane, a fani mogą oglądać emocjonujące ściganie. Ludzie uwielbiają wracać na stadion, bo widzą te niesamowite emocje na torze. Jest to najmniejszy tor w Wielkiej Brytanii. Ma on 207 metrów, a ja sam osiągnąłem rezultat poniżej 50 sekund (49,40). Jest to naprawdę świetne uczucie, że jestem najszybszym żużlowcem na tym owalu.
– Kibice pewnie też są zachwyceni twoją postawą. Jesteś solidnym zawodnikiem Plymouth i jednym z ulubieńców publiczności. Chyba nie masz zamiaru zmieniać pracodawcy, prawda?
– Zdecydowanie. Miałem swoje wzloty i upadki, ale tego się raczej spodziewasz po zawodniku, który jedzie swój pierwszy sezon. Każdy tor różni się od siebie i potrzebuje trochę czasu, aby go rozgryźć. Udowodniłem, że potrafię wygrywać nawet na trudnych torach. Muszę się tylko skupić na ciężkiej pracy i poprawianiu swoich umiejętności. Wierze, że zostanę w Plymotuh na przyszły sezon.
– Swoich sił spróbowałeś również w Long Track. Twój debiut miał miejsce w Pardubicach. Wydaje się, że pojechałeś dobre zawody, ale jak ty sam się po nich czujesz? Masz już w planach start w przyszłym sezonie?
– Wziąłem udział jako jedyny Australijczyk w Grand Prix Challenge w Pardubicach. Mam bardzo dobre wspomnienia po tych zawodach i z pewnością będę jeździł jeszcze więcej w tej odmianie. Bardzo mocno zainwestowałem w swój sprzęt. Jeżeli znalazłbym jakiego sponsora, z pewnością wystartowałbym w kilku innych imprezach. Jak na debiut, wynik w Pardubicach był przyzwoity. Jeżeli miałbym dodatkową pomoc w odnalezieniu ustawień, to znalazłbym je szybciej i znacznie poprawił swoją pozycję na koniec. W swoim ostatnim biegu byłem drugi i przegrałem tylko z Maxem Dilgerem. Uważam, że to dobry znak.
Zane Keleher był jedynym Australijczykiem w Pardubicach (fot. fanpage Zane'a Kelehera)
– Bardzo często pyta się zagranicznych żużlowców o starty w polskiej lidze. Lekko je zmodernizuje i zapytam się, czy masz jakieś niespełnione marzenia, które dotyczą żużla?
– Moim największym marzeniem jest jazda w polskiej lidze oraz w szwedzkiej. Mam nadzieję, że uda się to w niedalekiej przyszłości. Wierzę w swoje umiejętności i jestem gotowy na taki krok.
– Chciałbyś coś przekazać naszym czytelnikom?
– Zapraszam do śledzenia mojego Facebook’a, Instagrama, Twittera oraz kanału na Youtube. Mam nadzieję, że niedługo spotkamy się na torze.
źródło: inf. własna
Oferta na PGE Ekstraligę dostępna tutaj -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!