Za nami niesamowity, pełny walki do ostatnich metrów i emocjonujących wyścigów turniej SEC Challenge w Pardubicach. Jednym z beneficjentów tych zawodów jest Andrzej Lebiediew, który wywalczył sobie awans do cyklu. Zapraszamy na rozmowę z sympatycznym Łotyszem!
Andrzej Lebiediew popisał się na pardubickim torze niezwykle widowiskową jazdą. Wszystko okrasił końcowym sukcesem w postaci wywalczenia miejsca w czempionacie Starego Kontynentu. Zawodnik Wilków Krosno w rozmowie ze speedwaynews.pl przeprowadzonej zaraz po turnieju, podzielił się wrażeniami z zawodów, a także opinią o współpracy i atmosferze w zespole beniaminka eWinner 1. Ligi Żużlowej.
Damian Kuczyński (speedwaynews.pl): – Za nami SEC Challenge. Zająłeś czwarte miejsce, awans jest, więc to najważniejsze. Ale widowiskowość twojej jazdy, to śmiem twierdzić że co najmniej na miarę zwycięstwa. Szczególnie w wyścigu numer dwanaście, ręce same składały się do oklasków…
Andrzej Lebiediew (reprezentant Łotwy, Cellfast Wilki Krosno): – Dziękuję za takie słowa. No cóż, początek zawodów był można powiedzieć trochę nerwowy w moim wykonaniu. Turniej rozpocząłem od „zerówki”. Ale ze sprzętem było wszystko ok, to było trudne czwarte pole, zalane wodą. Dlatego źle wyszedłem ze startu. Ale nie robiłem nerwowych ruchów przy przełożeniach. Musiałem sobie poukładać w głowie, że jeszcze przede mną cztery starty i że wszystko da się zrobić. Udało się, no i mam upragniony awans.
– W Pardubicach w ostatnich dniach pogoda nie dopisywała. Nawet kilka godzin przed turniejem warunki były ciężkie. Ale wszystko zostało tak przygotowane, że zobaczyliśmy dziś wyśmienity turniej na torze, który sprzyjał pięknej i co ważne bezpiecznej rywalizacji.
– Nie można dosłownie nic zarzucić organizatorom. Tor na zawody był przygotowany wyśmienicie. Mimo ciężkich warunków, zostało to wszystko zrobione w taki sposób, że sprzyjało widowiskowości i pięknej walce na torze. Kibice, którzy byli dziś (w sobotę – dop.red.) na trybunach mogą się ogromnie cieszyć, że zobaczyli tak fajny żużel.
– Nie chcę nic sugerować, ale chyba niejeden ośrodek w Polsce mógłby się uczyć od pardubickich działaczy sztuki przygotowywania owalu…
– Oczywiście. Ja natomiast zawsze powtarzam, że każdy żużlowy ośrodek powinien uczyć się przygotowania nawierzchni od Szwedów. Nie ważne czy pada deszcz, czy śnieg, czy jest temperatura plus trzydzieści, czy minus dwa, oni zawsze przygotują dobre warunki do jazdy. Co do dzisiejszego toru, to pewnie też zasługa tego, że Pardubice mają naprawdę dużo dobrego sprzętu, który ułatwia tak dobre przygotowanie owalu.
Lebiediew (kask biały) podczas swoich widowiskowych szarż w sobotnim SEC Challenge (fot. Vojtěch Zavřel)
– Wywalczyłeś awans, to teraz przed tobą finały w Bydgoszczy, Güstrow, Gdańsku i Rybniku. Pytanie retoryczne, ale będziesz celował w tytuł?
– To dobrze, że mówisz, bo przynajmniej teraz wiem, gdzie te finały się odbędą (śmiech). Nie wybiegałem w przyszłość i nie zaglądałem, co mnie ewentualnie czeka. Dostanę zaproszenie od One Sport, to będę się przygotowywał na każdą z rund i starał się o jak najlepszy wynik. Co z tego wyjdzie, zobaczymy.
– A jak wygląda sytuacja u was na Łotwie? W kalendarzu kilka fajnych imprez, ale czy kibice będą mogli je zobaczyć?
– We wrześniu mamy półfinał Speedway of Nations. Będzie jeszcze półfinał IMŚJ i finał IMEJ. Także szykują się fajne imprezki. Na razie niestety jest problem z kontekście kibiców. Nie możemy wpuszczać fanów, nawet w tak małej liczbie, jak dziś tutaj, w Pardubicach. Czekamy, żeby te obostrzenia złagodzili chociaż w jakimś stopniu.
– Na chwilę zatrzymajmy się przy polskiej lidze. Jako beniaminek robicie furrorę i zanosi się, że wejdziecie do play-off.
– Staramy się, jak możemy. Koncentrujemy się na każdy mecz z osobna. Każdy z nas jest bardzo ambitny i wszyscy robią co potrafią, aby zdobywać jak najwięcej punktów. Jak na razie to się udaje. Możemy się cieszyć i być zadowoleni. Oby tylko ta forma rosła cały czas w górę. Jako kapitan Wilków, będę starał się ciągnąć ten wynik. Po rundzie zasadniczej okaże się, czy zdołamy pójść krok dalej i powalczyć w play-offach.
Andrzej Lebiediew podczas walki z również rewelacyjnym tego dnia Siergiejem Łogaczowem (fot. Vojtěch Zavřel)
– Jak oceniasz atmosferę w drużynie? No i chyba macie dużo szczęścia, że udało się pozyskać Tobiasza Musielaka, który wyrasta na czołowego ligowca.
– Cała drużyna jest świetnie zgrana. Mamy małe te nasze środowisko żużlowe. Każdy zna się od najmłodszych lat. Jeśli chodzi o „Tofeeka”, to gołym okiem widać, nawet ten, kto nie interesuje się żużlem, że to jest po prostu rewelacja. Powiem w ten sposób, klub, który pozwolił mu na odejście do nas, to może sobie teraz pluć w brodę.
– Dziękuję za rozmowę Andrzej, powodzenia!
– Również dziękuję, pozdrawiam wszystkich kibiców.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!