- Chciałbym awansować do wszystkich finałów, Mistrzostw Świata, Polski, Europy - do tych wszystkich, w których będę miał możliwość wziąć udział - mówi Wiktor Lampart, młodzieżowiec lubelskich Koziołków. 19-latek w rozmowie z naszym portalem, prócz zdradzenia stawianych sobie celów, opowiedział również m.in. o przygotowaniach jesienno-zimowych, czy o zgrupowaniu Motoru w Hiszpanii.
Magdalena Magdziarz (speedwaynews.pl): Za nami już cykl jesienno-zimowych przygotowań do sezonu. Jak wyglądały one w Twoim przypadku? Czy postawiłeś w nich na jakiekolwiek zmiany?
Wiktor Lampart (zawodnik Motoru Lublin): Moje przygotowania jesienno-zimowe nieco się różniły względem poprzednich. W międzyczasie, prócz treningów, musiałem codziennie chodzić na rehabilitację, aby wyleczyć kontuzję jak najbardziej się da, przed rozpoczęciem sezonu. Przygotowywałem się z trenerem, Maciejem Kuciapą, oprócz tego motor, bieganie, piłka nożna.
– Czy kontuzja, której doznałeś w minionym sezonie, wpływa wciąż w jakimś stopniu na Ciebie i ma przełożenie na Twoją jazdę na motocyklu?
– Myślałem, że będzie gorzej, ale nie jest źle. Wiadomo – idealnie nie jest, ale jeździłem na motocyklu i nie odczuwam jej.
– Gotowy do jazdy? Jakie jest Twoje nastawienie na ostatniej prostej do rozpoczęcia sezonu żużlowego?
– Nastawienie na zawody jest takie, by jechać jak najlepiej potrafię, mieć stabilną formę i cały czas do przodu, by prezentować się jak z jak najlepszej strony.
– Jakie cele indywidualne stawia sobie Wiktor Lampart na zbliżające się miesiące?
– Chciałbym awansować do wszystkich możliwych finałów: Mistrzostw Świata, Polski, Europy – do tych wszystkich, w których będę miał możliwość wziąć udział. Jeździć jak najlepiej, walczyć o zwycięstwa .
– Jakie zmiany zaszły u Ciebie pod względem sprzętowym? Po zakończeniu sezonu postanowiłeś skupić się wszak na współpracy tylko z jednym tunerem, Ryszardem Kowalskim.
– W tamtym roku miałem silniki od kilku różnych tunerów, w tym roku mamy tylko od jednego. Spróbowaliśmy w tamtym roku nawiązać współpracę z nowymi tunerami, ale nie przyniosło to żadnych owocnych efektów. Silniki nam nie pasowały, zostaliśmy więc przy jednym tunerze, panie Ryszardzie i Danielu, tak jak było na samym początku.
– Kluczowym elementem przedsezonowych przygotowań są również zgrupowania i obozy. W tym roku zameldowałeś się wraz z Motorem w Hiszpanii. Jak podsumujesz ten wyjazd?
– To był bardzo fajnie spędzony czas wraz z drużyną, było trochę inaczej niż zwykle. Dotychczas spaliśmy w hotelach, gdzie każdy miał pokój z inną osobą z zespołu. Wiadomo, wtedy się siedziało najwięcej czasu z tą drugą osobą. W Hiszpanii natomiast mieliśmy wynajęty dom, więc przez większość czasu byliśmy razem. Wspólnie gotowaliśmy, wspólnie jedliśmy, większość czynności działa się wspólnie. To było fajnie, mogliśmy się bardziej poznać.
Wiktor Lampart podczas zgrupowania Motoru Lublin w Calpe
– Z kim najbardziej poznałeś się w trakcie tego wyjazdu?
– Z całą drużyną mam bardzo dobre relacje, najbardziej zaprzyjaźniony jestem jednak z Mateuszem Cierniakiem.
– Ubiegłoroczny sezon upłynął pod znakiem pandemii. Co było dla Ciebie, jako zawodnika, w tym czasie, było dla Ciebie najpoważniejszym wyzwaniem?
– Sam okres pandemiczny nie był dla mnie problemem. Największym kłopotem było dla mnie to, że nie było dużo jazdy z tego powodu, co znajdowało swoje przełożenie w późniejszej formie na torze. Wiadomo, im więcej się jeździ, tym jest lepiej. Sprzętowo również nie mogliśmy się dopasować, mieliśmy tak dużo silników, że na treningach nie pasowały nam silniki, tak samo w zawodach. Mam jednak nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
– Co chciałbyś dodać od siebie jeszcze na koniec rozmowy?
– Dziękuje swoim sponsorom że zostali ze mną na kolejny sezon. Pozdrawiam wszystkich kibiców Motoru Lublin, czekam aż w końcu będą mogli nas dopingować na żywo.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!