W grudziądzkim GKM-ie za kilka lat mogą mieć pociechę z naprawdę dobrego zawodnika na pozycji juniorskiej. Kevin Małkiewicz to bardzo ambitna i utalentowana postać. Już w pierwszych jego zawodach widać „to coś”.
Ma dopiero 13 lat, a w sierpniu zdobył licencję żużlową na „250-tki”. Na egzaminie miał małą wpadkę. – To dobry znak, masz papiery ma mistrza – poklepał go po plecach trener reprezentacji Polski Marek Cieślak. Młody zawodnik już stanął na podium w Pucharze Ekstraligi w Lublinie.
– Cztery lata temu zacząłem jeździć i trenować motocross w Lipnie – opowiada Kevin Małkiewicz w rozmowie z czasbrodnicy.pl. – Dwa lata temu pojechałem z rodziną na mecz żużlowy do Grudziądza. Nie pamiętam już z kim GKM jeździł, ale byłem zachwycony tym co zobaczyłem i postanowiłem nakłonić rodziców by zapisali mnie do tamtejszej szkółki. Tym bardziej, że było ogłoszenie o naborze do grupy Roberta Kościechy. I tak też się stało, ale na tory crossowe też czasami jeszcze jeździmy – dodał.
O Kevinie Małkiewiczu możliwe, że nie słyszało jeszcze wielu żużlowych fanów. A to dlatego, że licencję zdobył dopiero 27 sierpnia 2020. Od tej pory mógł występować w oficjalnych zawodach, takich jak Puchar Ekstraligi, czy Puchar Polski. – Kevin dopiero w sierpniu tego roku kończył 13 lat – mówi na łamach Gazety Wyborczej mama Aneta. – Przez rok trenował, ale nie tylko na torze. Bo treningi to także biegi w terenie, basen, hala, sporty walki. Także spotkania z psychologami i praca w warsztacie z motocyklami. Trzeba mieć naprawdę duże samozaparcia, by takie obciążenia znosić, najczęściej kosztem zabawy z rówieśnikami. Ale lubi to i wie, że musi, aby coś osiągnąć w tym sporcie – dodała matka zawodnika.
Na egzaminie na licencję Kevinowi poszło gładko. Zarówno teoretyczną część, jak i tą praktyczną na torze – zdał bez większych problemów. W jego przypadku pojawiło się także dość zaskakujące pytanie z… tabliczki mnożenia: ile to jest 6 razy 8. Stres nie pozwolił mu na nie odpowiedzieć i wtedy Marek Cieślak poklepał go po plecach mówiąc: – Nie wiesz, to będziesz mistrzem świata. Faktem jest, że Kevin egzamin zdał, a Cieślak rzadko się myli.
Małkiewicz po zdaniu egzaminu dołączył do cyklu Pucharu Ekstraligi. Do rywalizacji wkroczył w piątej rundzie zmagań. Zaczął od dorobku siedmiopunktowego. Następne występy były już coraz lepsze. W kolejnym turnieju zdobył już dziewięć „oczek”, a w następnym trzynaście. Stanął wówczas na trzecim stopniu podium! Oprócz tego jeszcze dziesięć punktów na Motoarenie podczas Indywidualnego Pucharu Polski. Tam, gdyby nie wykluczenie z biegu dwunastego, znów walczyłby o najlepszą trójkę.
– Teraz przygotowania do nowego sezonu, w którym będę już jeździł i rywalizował z rówieśnikami od samego początku. To dla mnie duża szansa, by wywalczyć miejsce w reprezentacji Polski i spróbować sił z zawodnikami zagranicznymi. Docelowo chcę jeździć jak nasz mistrz świata Bartosz Zmarzlik i także w przyszłości jeździć w Grand Prix i wygrywać – oznajmił Małkiewicz.
Kevin już ma swoich wiernych kibiców. Prawie na każde zawody jeździ z nim niemal cała rodzina. Niewykluczone, że już za kilka lat kibicować będą mu dziesiątki fanów czarnego sportu z Brodnicy i całego regionu. A tych tutaj nie brakuje.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!