Toruński speedrower przeżywa swój dobry czas. I chociaż zeszły rok był najgorszym od lat, jeżeli chodzi o rozgrywki ligowe, to poczyniony krok w tył opłacił się, w tym sezonie TSŻ będzie jechał o mistrzostwo. Przyjrzeliśmy się bliżej całej historii speedrowera w Toruniu oraz przyszłości jaka czeka klub.
W polskim speedrowerze mamy kilka zespołów stanowiących panteon dyscypliny. Do nich można zaliczyć: Leszno (11 tytułów DMP, Klubowy Mistrz Świata 2009), Gniezno (dominator przełomu wieków), czy w ostatnich latach: Częstochowa (regularny zdobywca medali DMP, Mistrz Europy Drużyn Klubowych 2018) i Świętochłowice. W gronie ważnych zespołów jest także – TSŻ Toruń, który bezsprzecznie stanowi jeden z filarów speedrowera w naszym kraju. Ekipa z Torunia od 2004 do 2017 rok w rok stawał na podium Drużynowych Mistrzostw Polski, w 2008 TSŻ wygrał Klubowe Mistrzostwa Europy, zaś w 2009 zajął drugie miejsce w Klubowych Mistrzostwach Świata. W tekście pochylimy się bliżej nad Toruńskim Stowarzyszeniem Żużlowym.
Początki speedrowera w Toruniu i Liga Toruńska
Jak to w przypadku większości klubów bywa, zespół biorący udział w rozgrywkach ligowych zrodził się z połączenia zawodników z ligi miejskiej. Liga Toruńska funkcjonowała od lat 90, spory wkład w jej promocję miało wówczas Radio GRA. Z anteny którego, wielu chłopaków się dowiadywało o istnieniu speedrowera. Zespoły biorące udział w lidze jednak głównie stanowiły drużyny reprezentujące konkretne osiedla. Co ciekawe w 1996 najwięcej drużyn wówczas pochodziło z Rubinkowa, były też zespoły ze Starego Miasta i Bydgoskiego, a nawet w tamtym czasie jeden zespół spoza Torunia, czyli z Grębocina. Dziś stanowi on dzielnicę Grodu Kopernika, lecz właśnie wtedy znajdował się poza granicami administracyjnymi miasta.
Z roku na rok proporcje się wyrównywały, do ligi dołączały coraz to nowsze zespoły z innych części Torunia m.in. z Jakubskiego Przedmieścia czy Dębowej Góry. Nazwy zespołów pochodziły głównie od nazw ulic czy dzielnic, czy stanowiły często nawiązanie do drużyn żużlowych np.: TKS Działki, Gagarina, Reading czy Dębowe Mocne. Chłopacy budowali tory praktycznie wszędzie tam, gdzie tylko się dało. Ofiarami najczęściej stawały się osiedlowe trawniki, jednak w okresie lat 90 nie budziło to negatywnych emocji wśród lokalnych społeczności. Wręcz przeciwnie zmagania na bmx’ach i Wigrach śledziły całe rzesze kibiców momentami publika wynosiła nawet blisko 100 osób.
Praktycznie wszyscy zawodnicy TSŻ swego czasu swoje pierwsze kroki stawiali w Lidze Toruńskiej m.in.: Aleksander Zieliński, Marcin Niedzielski (Rubinkowo), Przemek Binkowski, Marcin Walkiewicz, Rafał Zając, Rafał Duliński, Marcin Paradziński, Paweł Rybicki (wszyscy zaczynali na Wojska Polskiego), Tomek Kruszko, Przemek Szeptun, Paweł Cegielski, Sebastian Wódecki (wszyscy Reading), Darek Kurkowski, Łukasz Horkulewicz, Marcin Rzyski(obaj Stal, Rubinkowo), Krzysztof Kowalski, Przemysław Mrugalski (BST Bydgoskie), bracia Darek i Krzysztof Kycia, Michał Stanisławski (Jakubskie), Waldek Neumann, Piotrek Gierad, Paweł Czechowski, Przemek Siołkowski, Jarosław Szeps, Jakub Fojutowski (wszyscy Gagarina). Dochodziło również do transferów spoza Torunia, wiąże się z tym ciekawa anegdota, gdyż zespół posiadający swój tor na tzw. boisku policyjnym, chcąc sięgnąć po złoto zbudował dream team wzmacniając się zawodnikami z… Bydgoszczy. W składzie MKS Rubinkowo znaleźli się Tomasz Kastrau i Denis Augustyński (Indywidualny Wicemistrz Europy 2004). Oprócz nich wtedy w składzie znaleźli się Przemysław Binkowski, Krzysztof Kowalski czy Darek Kurkowski czy inny z późniejszych zawodników TSŻ – Krzysztof Studziński. Czasy były wyjątkowo barwne, obfitujące w ciekawe historie dotykające oszustw i licznych awantur (bez których nie było meczu). Niektóre z nich z uwagi na dobre imię bohaterów i aspekty moralne nie nadają się do publikacji. Za ciekawą historię można przywołać tu spalenie kukły Pawła Rybickiego, jednego z najlepszych zawodników tamtych lat, czy wieszanie pod wiaduktem pluszowych podobizn innych zawodników.
Liga Toruńska praktycznie zakończyła swoją działalność w 2007, i zbiegło się to niestety z napadem kibiców pewnego zespołu na zawodników rozgrywających mecz. Kontynuację tego przedsięwzięcia na miejskich osiedlach z uwagi na głupotę pewnych osób uznano za niebezpieczną. Oczywiście oprócz oficjalnych rozgrywek gro młodzieży ścigało się na swoich podwórkach.
W tym miejscu nieopodal Dworca Wschodniego rozegrano pierwsze Mistrzostwa Torunia
Wejście na krajową scenę
Aleksander Zieliński, jeden z zawodników, którzy byli pionierami speedrowera w Toruniu licencję uzyskał w barwach… ZKSu Zielona Góra. Było to związane z tym, iż w Toruniu poważny klub powstał dopiero w 1999 roku. Pierwszym prezesem TSŻ Toruń był Jacek Gajewski. Toruńskie Stowarzyszenie Żużlowe, miało stanowić alternatywę dla Apatora Toruń. Byłemu managerowi żużlowych drużyn nie udało się jednak zgłosić zespołu do rozgrywek żużlowych.
Nieformalne zawiązanie drużyny nastąpiło w 1999 roku, przy okazji pierwszych historycznych Otwartych Mistrzostw Torunia na torze nieopodal Dworca Wschodniego. Triumfatorem został Radosław Sieradzki z Gniezna! Drugie miejsce zajęła ikona toruńskiego speedrowera, Przemek Binkowski, a trzeci był Krzysztof Kowalski, późniejszy Mistrz Świata Juniorów.
Pierwszym sezonem TSŻ w lidze ogólnopolskiej był rok 2000, zespół zbierał doświadczenie i ponosił liczne porażki. Był to pierwszy rok spędzony na torze przy Bielańskiej 66. Jednak sezon nie był stracony, Przemysław Binkowski zajął 5. miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Europy Juniorów. W lutym 2005 roku zawodnicy TSŻ: Paweł Cegielski i Marcin Paradziński udali się na Mistrzostwa Świata do Australii co stanowiło spory sukces organizacyjny dla raczkującego wówczas zespołu. W tym samym sezonie TSŻ sięgnął po pierwszy złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Drużynowy Puchar Polski oraz Drużynowych Mistrzostwa Polski Juniorów, a w Drużynowych Klubowych Mistrzostwach Europy Anioły zdobyły brąz. Był to pierwszy tak udany sezon dla toruńskiego speedrowera.
Następne lata również przynosiły medale w walce o DMP, przed sezonem 2007 doszło do sytuacji, kiedy TSŻ znalazł się na zakręcie. Dalsze funkcjonowanie klubu było zagrożone, z zespołu, do rywala zza miedzy, odszedł Rafał Duliński. Mimo to zespół dalej liczył się walce o medale, a w trakcie sezonu do klubu wyciągnął pomocną dłoń – Pan Krzysztof Niedzielski. Wykorzystał on swoje rozległe znajomości i wyprowadził klub na prostą. W 2008 TSŻ sięgnął po Klubowe Mistrzostwo Europy w angielskim Leicester. W następnym roku torunianie polecieli na antypody, aby tam zawalczyć o Klubowe Mistrzostwo Świata. Tam zespół zdobył srebrny medal, a była to jedyna edycja tych zawodów (wobec czego Toruńskie Stowarzyszenie Żużlowe jest aktualnym Wicemistrzem Świata Drużyn Klubowych).
Drugi złoty medal w Drużynowych Mistrzostwach Polski Toruńskie Stowarzyszenie Żużlowe zdobyło w 2010 roku. Wtedy w składzie poza ikonami w postaci takich nazwisk jak: Binkowski, Paradziński, Duliński czy Cegielski, w składzie znaleźli się m.in.: Rafał Ignacak, Łukasz Marchlewski czy Adam Bożejewicz. Którzy od tamtego momentu stanowili o sile formacji młodzieżowej. TSŻ pozyskał również Łukasza Nowackiego – jednego z czołowych zawodników na świecie. Podczas Mistrzostw Europy po złoty medal wśród seniorów sięgnął Marcin Paradziński.
W 2011 Mistrzostwa Świata odbyły się w USA, tam wspomniany już Nowacki został Indywidualnym Mistrzem Świata, a zaraz za jego plecami uplasował się rodowity torunianin, Rafał Duliński, który tytuł mistrza miał na wyciągnięcie ręki przez blisko trzy okrążenia, prowadząc z Łukaszem w biegu dodatkowym o złoto. TSŻ Toruń zagwarantował sobie trzecie złoto w bardzo ciekawych okolicznościach, na ponad miesiąc przed końcem rozgrywek TSŻ przed własną publicznością pokonał LKS Astromal – Szawer Leszno. W barwach gości startowali tacy zawodnicy jak: Marcin Szymański, Maciej Ganczarek, Damian Woźny czy Piotr Jamroszczyk. Film z tego spotkania ukazuje tylko, że przez lata siła klubu z Torunia opierała się na zdrowej atmosferze i koleżeństwie między zawodnikami. W 2014 roku TSŻ był, obok Bydgoszczy i Żołędowa jednym z organizatorów Mistrzostw Europy. Podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Europy, który miał miejsce przy Bielańskiej w dramatycznych i trzymających w napięciu okolicznościach po złoto sięgnął Marcin Paradziński, a z brązu cieszył się inny z zawodników TSŻ – Przemysław Binkowski. W finale znaleźli się też: Paweł Cegielski i Jarosław Szeps.
Tor przy SP 31 powstał dzięki inicjatywie miejscowych zawodników.
To właśnie tu rozpoczęło się wiele speedrowerowych karier jeźdźców TSŻ-u
Czwarty tytuł TSŻ zdobył w 2017 roku. Przed sezonem klub pozyskał Bartosza Grabowskiego – Indywidualnego Mistrza Świata z 2015 roku. Drużyna prowadzona przez Krzysztofa Żuka wygrała wszystkie dziesięć spotkań w Ekstralidze. Oprócz tego po Drużynowe Mistrzostwo Polski Juniorów sięgnęła prowadzona przez Adama Bożejewicza, ekipa do lat 18. Grabowski został Indywidualnym Mistrzem Polski, tuż za nim na podium stanął Remigiusz Burchardt. Klub w 2017 łącznie zdobył dziewięć tytułów, zarówno indywidualnych jak i drużynowych.
Po złotym sezonie klub przeszedł spore przemeblowanie, zmieniono priorytety i najważniejsze stało się szkolenie. TSŻ zbudował szkółkę i klub zaczął sięgać po medale w młodszych kategoriach wiekowych m.in.: wśród młodzików, czy w 2019 wśród kadetów. W tym samym sezonie po pierwszy rodowity Torunianin zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Polski, był nim Jakub Kościecha. Mimo braku medali w DMP lata te zdecydowanie nie były stracone. 2019 przyniósł także Mistrzostwa Świata, w Toruniu, gdzie poznaliśmy rozstrzygnięcia drużynowe wśród: weteranów, kobiet i w kategorii OPEN. Właśnie przy Bielańskiej kadra prowadzona przez byłych zawodników TSŻ – leszczynianina Damiana Woźnego i wychowanka Aniołów Przemysława Binkowskiego odzyskała tytuł Drużynowych Mistrzów Świata. W składzie biało – czerwonych znaleźli się obecny lider TSŹ – Remigiusz Burchardt i jedna z legend toruńskiego klubu – Rafał Duliński. Gród Kopernika przyjął także juniorów, którzy indywidualnie walczyli o awans do finału w Lesznie. Trzeci dzień tour'u w Toruniu stał pod znakiem turnieju z okazji XX-lecia.
Przyszłość
Od marca 2018 mottem TSŻ było hasło #opcjaprzyszłość, nawiązujące do #opcjamistrz z 2017 roku. Po dwóch sezonach klub nie odchodzi od tej wizji, lecz na pierwszy plan wysunięto #wracamydogry. Rzeczywiście w 2020 roku zespół z Bielańskiej ma szansę sięgnąć po medal DMP, a nawet ma realną szansę na złoto tych rozgrywek. O sile zespołu stanowić mają: Jakub Kościecha, Remigiusz Burchardt, Adam Bożejewicz, Marcin Paradziński oraz juniorzy, wśród których najpewniej znajdą się: Jakub Sawiński, Kosma Syrkowski i Wiktor Czerwiński. Całkiem realną szansę na powrót do zespołu ma Paweł Cegielski, który ostatnie trzy sezony spędził w Mustangu. Od 2018 był tylko wypożyczony, gdyż posiada kontrakt w TSŻ.
Do walki o Drużynowe Mistrzostwo Polski w 2020 przystąpi także druga drużyna aniołów – Drwęca Kaszczorek. W jej składzie znajdą się seniorzy oraz juniorzy, dla których zabraknie miejsca w pierwszym zespole. W Drwęcy wystartują też mieszkańcy Kaszczorka – jednej z dzielnic Torunia. W ramach budżetu obywatelskiego powstanie w niej tor do speedrowera jednak, kiedy zostanie on oddany do użytku nie jest jeszcze wiadomo. Klub za swój symbol przyjął Wodnika Kaszczorka, który według jednej z legend żył u ujścia Drwęcy do Wisły. Co ciekawe tor w Kaszczorku będzie trzecim obecnie funkcjonującym torem w Toruniu. Przy Szkole Podstawowej numer 31 na toruńskim Rubinkowie znajduje się mały owal, na którym swoje pierwsze speedrowerowe szlify zebrało wielu późniejszych zawodników TSŻ.
Miejsce, gdzie wkrótce powstanie tor w Kaszczorku
Tradycja speedrowera w Toruniu jest wyjątkowo bogata, ducha Ligi Toruńskiej poczuć można zwłaszcza podczas Mistrzostw Torunia Amatorów. Udział w tych zawodach biorą w znacznym procencie byli speedrowerzyści z tamtych lat. Walki wówczas nie brakuje, a na to widowisko wiele osób czeka przez cały rok. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki możemy się domyślać, iż toruński speedrower czekają złote lata. Wiele zweryfikuje nadchodzący sezon, będzie on stanowił spore wyzwanie organizacyjne dla klubu. Co z tego wyjdzie? Odpowiedź poznamy już niebawem.
źródło: inf. własna, foto: autor tekstu
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!