O podsumowanie minionego sezonu, rozmowach transferowych, przyszłości rzeszowskiego żużla i celach na kolejny sezon opowiedział nam zawodnik Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego, Patryk Rolnicki.
Adrian Niemczak (speedwaynews.pl): – Jak podsumujesz miniony sezon? Czy możesz powiedzieć, że w Twoim wykonaniu był on udany, patrząc przez pryzmat indywidualnych występów i startów w barwach GKM-u Grudziądz oraz Wilków Krosno?
– Patryk Rolnicki (Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe): – Nie oszukujmy się, ubiegły sezon nie był udany. W drugiej lidze wyniki były w miarę fajne. Jeśli chodzi o Ekstraligę czy też w występy w indywidualnych zawodach, po prostu było słabo. To zresztą widać po wynikach. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie „o niebo lepiej”.
– W kolejnym sezonie będziesz reprezentował barwy nowego „tworu” w świecie żużla – Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego. Co zaważyło na wyborze klubu znad Wisłoka?
– Nie ukrywam, że rozmawiałem też z innymi klubami pierwszo- i drugoligowymi, ale działacze nowego stowarzyszenia w Rzeszowie przekonali mnie swoim nowym projektem – odbudowaniem żużla w tym mieście. Wszystko ma fajnie wyglądać, bo jak wiadomo, klub ten istnieje dopiero dwa miesiące. Jestem zatem pozytywnie nastawiony, myślę, że wszystko co działacze obiecali, wypali i będzie się rozwijało.
– Według doniesień prowadziłeś rozmowy dotyczące ewentualnych startów z Kolejarzem Opole i rzekomo jedną nogą byłeś już w tej drużynie. Czy rzeczywiście tak było?
– Nie ukrywam, że rozmawiałem z klubem z Opola, ale czy byłem jedną nogą, nie powiedziałbym. Rozmawialiśmy, mieliśmy pewne rzeczy ustalone, ale że byłem tam „jedną nogą”, to tak bym tego nie ujął.
– Poza tymi dwoma ośrodkami, miałeś propozycje od innych drużyn?
– Myślę, że nie ma teraz znaczenia, z jakimi klubami rozmawiałem. Wybrałem Rzeszów i bardzo się z tego cieszę. Fajnie, że będę zdobywał punkty dla rzeszowskiego klubu.
– Wobec powyższego, dobrze zapatrujesz się na współpracę z zarządem klubu ze stolicy Podkarpacia?
– Myślę, że tak. Na początku miałem pewne obawy, bo wiadomo co działo się we wcześniejszych latach z żużlem w Rzeszowie. Ale nowi działacze wydali mi się bardzo wiarygodni, zatem myślę, że nie będzie tam większych problemów i wszystko ułoży się po myśli.
– Poznaliśmy już zawodników, którzy parafowali kontrakty z rzeszowską drużyną. Czy Twoim zdaniem, z taką ekipą, Waszym celem będzie co najmniej faza play-off?
– Działacze w Rzeszowie bardzo ostrożnie wypowiadają się na ten temat. Oni chcą odjechać spokojnie sezon, odbudować się, itd. Ale wiadomo, że my zawodnicy liczymy na pierwszą czwórkę, bo to więcej meczów dla nas i więcej pieniędzy do zarobienia. Taka jest kolej rzeczy. Myślę, że stać nas na play-offy, bo mamy drużynę młodą, ambitną i na pewno każdy chce pokazać się i udowodnić co niektórym, że może dobrze punktować.
– W rzeszowskiej drużynie będzie kilku zawodników związanych w przeszłości z klubem z Tarnowa. Czy dla Ciebie, wychowanka „Jaskółek”, będzie to „handicap”?
Dla mnie to nie ma kompletnie żadnego znaczenia, to jest tak naprawdę nasza praca i tu nie ma miejsca na sentymenty. Wiadomo, że rzeszowskim kibicom może się nie podobać to, że jest tylu zawodników, czy ludzi wokół klubu w Rzeszowie. Mogę obiecać od siebie, że damy z siebie wszystko, żeby był jak najlepszy wynik i ten wizerunek klubu odbudowywać w odpowiedni sposób. Wiadomo, kiedyś było nie do pomyślenia, żeby zawodnicy z Tarnowa czy z Rzeszowa jeździli w klubie przeciwnym. Ale teraz czasy się zmieniły. Będziemy robić wszystko, żeby było jak najlepiej, żeby przede wszystkim kibice byli z nas zadowoleni, bo dla zawodników nie ma znaczenia, skąd jesteśmy. W przyszłym roku to będą nasi kibice i będziemy robić wszystko, by ich zadowolić.
– Czy wobec zmiany klubu, szykują się zmiany kadrowe w Twoim teamie?
– Nie, w teamie nie będzie żadnych zmian. Dalej będzie mi pomagał Kamil Lewandowski, z którym się związałem w tamtym roku taką ścisłą współpracą. Do tego dojdzie też tata, który jeździ ze mną na każde mecze ligowe. Może po wynikach tego nie widać, ale to fajnie działało, nie ma sensu tego zmieniać. Mam nadzieję, że dalej wszystko będzie fajnie funkcjonowało.
– Liga zagraniczna. Czy myślałeś i rozważałeś starty w rozgrywkach ligowych, poza granicami naszego kraju?
– Cały czas myślę o lidze zagranicznej, bo już skończyłem szkołę. Tych meczów w Polsce jest niewiele, bo dwanaście lub czternaście z play-offami, plus zawody indywidualne, to daje dwadzieścia imprez w sezonie. Jest to bardzo mało. Cały czas się rozglądam, ale po prostu po moich wynikach z tego roku jest bardzo ciężko mi cokolwiek znaleźć. Szukam czegoś w Danii, ale tam jest o tyle gorzej, że mam kategorię B i to jest dla mnie ciężkie. Próbuję w Szwecji, Czechach, ale zobaczymy. Pewnie to się gdzieś z początkiem sezonu ułoży, gdzie i jak. Bardzo bym chciał, ale na ten moment jest ciężko.
– Od nowego sezonu, w rozgrywkach ligowych będzie obowiązywała nowa tabela biegowa. Jak zapatrujesz się na to rozwiązanie?
– Szczerze mówiąc, w ogóle nie zawracam sobie tym głowy i tak naprawdę nie analizowałem tego. Gdzieś tam widziałem jakiś nagłówek, że będzie nowa tabela. Dla mnie to w ogóle nie ma żadnego znaczenia. Po prostu bez względu na to z kim trzeba jechać i z jakiego pola, koniecznym będzie się do tego po prostu dostosować.
– Gorącym tematem, który wywołał dyskusję pośród rzeszowskich kibiców, były nazwa, barwy i herb klubu, który ma za sobą bogatą historię i tradycję. Czy dla Ciebie – zawodnika drużyny, symbolika klubów, w których startujesz, jest ważna?
– Szczerze mówiąc, nie. Ale wiadomo, chciałoby się jeździć w takich barwach, z którymi kojarzy mi się klub. Myślę, że za wiele nie ma co tu zmieniać, bo, mimo że jest to nowe stowarzyszenie, jednak są tradycje, kibice, stadion, itd. Wszystko jest to samo. Myślę, że powinno się zostać przy tym, co było i co kojarzy się z danym klubem.
– Kończąc, jakie cele stawiasz sobie na kolejny rok startów?
– Cele to ja sobie co roku stawiam i nie zawsze to wychodzi. Tak jak widzimy w zeszłym sezonie, postawiłem sobie jakieś cele, ale wszystko zweryfikował tor. Jakie mam tym razem? Na pewno ambitne, nie chciałbym tutaj za dużo mówić, bo potem będę „pluł sobie w brodę”, że powiedziałem to, czy tamto i nie zrobiłem tego. Na pewno chciałbym dobrze pojechać w lidze, być jednym z liderów drużyny, a w zawodach indywidualnychteż pokazać się z dobrej strony. Gdyby znalazła się liga zagraniczna, też chciałbym dobrze punktować, wiadomo – jak w każdych zawodach i w każdym meczu. Przepracuję dobrze zimę, zainwestuję w sprzęt duże pieniądze i po prostu będę pracował na ten wynik. Prędzej, czy później i tak on przyjdzie.
– Zatem czego Ci życzyć przed kolejnym sezonem startów?
– Przede wszystkim jazdy bez kontuzji, żeby mnie omijały, bo zdrowie jest najważniejsze. Reszta przyjdzie po prostu z czasem.
– Tak więc tego Ci życzę i dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję i pozdrawiam wszystkich kibiców.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!