Po trzech latach nieprzerwanych występów w macierzystym klubie Mirosław Jabłoński opuszcza GTM Start Gniezno. 34-latek zapewnił już sobie zatrudnienie w innym ośrodku, choć na razie nie chce zdradzać, gdzie dokładnie. Jasna jest już także przyszłość jego syna, 13-letniego Mateusza.
Popularny „Jabol” do pierwszej stolicy Polski wrócił w momencie reaktywacji drużyny ligowej na sezon 2017. Ścigał się tam przez 3 lata, za każdym razem pełniąc dodatkowe funkcje – najpierw kapitana, a począwszy od ostatniej zimy mentora i (po uzyskaniu uprawnień) trenera klubowej szkółki. Na torach 2. Ligi Żużlowej był najskuteczniejszym zawodnikiem czerwono-czarnej ekipy (średnio 2,385 pkt/bieg), jednak po awansie jego wyniki poszły nieco w dół. W ubiegłym roku uzyskiwał 1,706 pkt/bieg, zaś w obecnym – równe 1,800. W obu przypadkach statystykę mocno zaniżyły rezultaty osiągane na wyjazdach.
GTM Start szybko ogłaszał nazwiska kolejnych zawodników, którzy decydowali się na pozostanie w składzie na sezon 2020. Kolejno czynili to: Oskar Fajfer, Jurica Pavlic, Frederik Jakobsen, Oliver Berntzon i Adrian Gała. W tym momencie bez przedłużonej umowy pozostawali tylko dwaj wypożyczeni Rosjanie: Andriej Kudriaszow i Roman Lachbaum oraz właśnie Mirosław Jabłoński. Biorąc pod uwagę, że drużyna z Gniezna rozgląda się jeszcze za wzmocnieniami z zewnątrz, miejsca w tej układance dla trzeciego z seniorskich wychowanków jest już bardzo niewiele.
Sam Jabłoński, doskonale zdając sobie z tego sprawę, zaczął odbierać telefony z innych ośrodków. Z jednym z nich udało mu się dojść do porozumienia. Choć żużlowiec nie chce oficjalnie jeszcze zdradzić, o który chodzi, w niedzielny poranek pożegnał się z gnieźnieńskimi kibicami i podziękował im za wspólnie spędzone trzy lata.
To scenariusz, którego część myślących bardziej przyszłościowo kibiców Startu chciała uniknąć za wszelką cenę. Mirosław Jabłoński nie tylko bowiem był w tym roku trenerem gnieźnieńskiej szkółki, ale jest też ojcem jednego z lepiej zapowiadających się adeptów. 13-letni Mateusz Jabłoński zdobył licencję w klasie 250cc pod koniec sezonu i z marszu dołączył do krajowej czołówki w tej kategorii. Przykładowo w sobotę podczas 3. rundy Indywidualnego Pucharu Polski w Toruniu wygrał wszystkie swoje biegi w rundzie zasadniczej, by pechowo zakończyć zawody na czwartym miejscu po upadku w finale A. Pojawiły się obawy, że ojciec zabierze ze sobą utalentowanego syna do nowego klubu.
O to, jak wygląda sytuacja, zapytaliśmy więc samych zainteresowanych, czyli rodzinę Jabłońskich. Udało nam się ustalić, że gnieźnieńscy kibice mogą spać spokojnie, gdyż ojciec i syn nie stanowią przy tym transferze pakietu. Rodzice Mateusza podkreślają, że dla zawodnika w tym wieku bardzo istotna jest także szkoła. Zmiana barw klubowych i związane z tym dojazdy mogłyby źle wpłynąć na postępy 13-latka w nauce. W związku z tym, choć Mirosław Jabłoński przeniesie się do nowego ośrodka, jego syn Mateusz w sezonie 2020 dalej będzie reprezentować GTM Start Gniezno w klasie 250cc.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!