Jednym z obserwatorów 4. finału TAURON Speedway Euro Championship w Chorzowie był Kamil Cieślar. Były żużlowiec klubów z Rybnika oraz Częstochowy wspierał bardzo mocno swojego przyjaciela - Mikkela Michelsena.
Dobrze zapowiadającą się karierę Kamila Cieślara przerwał groźny wypadek podczas zawodów młodzieżowych w Częstochowie. Uraz nie zniechęcił jednak rybniczanina do żużlowych stadionów i regularnie bywał on na ligowych potyczkach Włókniarza oraz ROW-u. Teraz dość często spotkać można go w parku maszyn w boksie Mikkela Michelsena, z którym od lat się przyjaźnią i podobnie było także w sobotni wieczór, podczas ostatniej rundy tegorocznych SEC na Stadionie Śląskim.
W Chorzowie duński żużlowiec musiał uważać na dwójkę depczących mu po piętach Polaków – Bartosza Smektałę i Kacpra Worynę, którzy tracili do niego tylko jeden punkt. Zawodnik nie zamierzał jednak tylko odpierać ataków, ale także przeprowadzić skuteczną szarżę na Grigorija Łagutę. Jak się okazało, uczynił to bardzo skutecznie. – Mikkel wraz ze swoim zespołem stara się, aby wszystko było na jak najwyższym poziomie. Przyjechaliśmy do Chorzowa pełni optymizmu i z nastawieniem, aby wygrać ten turniej. Udało się wykonać plan i Mikkel może świętować tytuł mistrzowski.
Rozmawiając z Kamilem Cieślarem zapytaliśmy o to, co działo się w boksie duńskiego zawodnika w trakcie trwania zawodów. Szczególnie chodziło nam o drugą część zmagań i wyścig dodatkowy o złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Europy. Rybniczanin nie ukrywa, że u jego przyjaciela panował spokój. – Mikkel już od mini żużla hartował się tymi wszystkimi zwycięstwami, bowiem odnosił ich bardzo wiele. Jego głowa pracuje inaczej, niż zawodników, którzy dopiero później zaczynają swoją przygodę i nie podpala się w kluczowych momentach. Tutaj też się pokazał z najlepszej strony i wykorzystał błąd Grigorija, choć wiadomo, że musiał też być za jego plecami, aby to uczynić.
Powoli zbliża się okres transferowy. Wiele wskazuje na to, że Mikkel Michelsen wraz z Grigorijem Łagutą nadal będą startować w zespole Speed Car Motoru Lublin. Poruszyliśmy i ten wątek z naszym rozmówcą, żartując, że może Cieślar podsunąłby numer telefonu do nowego mistrza Starego Kontynentu np. Krzysztofowi Mrozkowi, który jest w najtrudniejszej sytuacji, jeśli chodzi o budowę składu na sezon 2020 w PGE Ekstralidze. – Prezes Krzysztof Mrozek sam musi ewentualnie zadzwonić do Mikkela i z nim porozmawiać (uśmiech). Jeśli istnieje w ogóle taka szansa, bowiem jeśli jest już dogadany lub „po słowie”, to jest on człowiekiem honorowym i na pewno danego słowa będzie dotrzymywał.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!