Długa przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment mogą zająć miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W trzydziestym trzecim odcinku przedstawiamy Lasse Fredriksena.
Lasse Fredriksen, to młody, obiecujący norweski żużlowiec. Urodził się 8 czerwca 1997 roku. Obecnie wraz z Glennem Moi są najbardziej rozpoznawalnymi zawodnikami swojego kraju. Zdążył sięgnąć już po Indywidualne Mistrzostwo Norwegii oraz dwukrotnie awansować do finału IMEJ! Jego przygoda ze speedwayem zaczęła się już w wieku siedmiu lat.
Nasz dzisiejszy bohater, gdy był dzieckiem, uprawiał inny sport. Jeździł na rowerze typu BMX. Jak sam przyznaje od tego się wszystko zaczęło. – Byłem rowerzystą BMX, jednak gdy miałem siedem la,t musieliśmy się przeprowadzić. Wtedy mieszkałem już zbyt daleko, do miejsca gdzie trenowałem. Tata postanowił zabrać mnie na żużel do Elgane. Tor znajdował się pięć kilometrów od nowego miejsca zamieszkania. Od tego momentu speedway go zainspirował. Został zapisany do szkółki i trenował na niedalekim od domu torze. Tutaj też pierwszy raz zaprezentował się publiczności, przy okazji zawodów seniorskich odbywał jazdy pokazowe na małym motocyklu (50cc).
Dzięki temu, że rodzina Lasse ma przyjaciół w Danii, młodzieniec wybierał się tam z tatą, by poobserwować żużel i zorganizować tam również swoje treningi. – Jeździliśmy tam często, a gdy skończyłem dziewięć lat, to byliśmy w Danii praktycznie w każdy weekend – przyznaje Fredriksen. Nasz bohater cały czas kontynuuje karierę na Półwyspie Jutlandzkim. W ubiegłym roku reprezentował barwy Esbjerg Vikings, a na nadchodzący sezon ma już podpisany kontrakt w Grindsted Speedway Klub.
Lasse obecnie ma 21 lat, a już zapisał na swoim koncie tytuł Indywidualnego Mistrza Norwegii. Wywalczył go 11 sierpnia 2018, na torze nieopodal Oslo. W decydującym o medale biegu musiał stawić czoła wcześniej wspomnianemu Glennowi Moi. Z nim też został desygnowany do startu w półfinale Mistrzostw Europy Par w węgierskim Nagyhalász. Pytany o norweski żużel, mówi, że jego poziom nie jest na ten moment zadowalający. – Ten sport u nas jest za mało popularny, nie może trafić do większości ludzi. Szkoda, że tak jest, bo mamy kilka naprawdę dobrych do jazdy torów. Lasse twierdzi, że potrzebna jest większa liczba zawodników, którzy będą mieli ambicję do rozwoju. – Mam nadzieję, że sytuacja się w przyszłości poprawi, bo bardzo lubię ścigać się tutaj, w swoim kraju – dodaje dzisiejszy bohater.
Oprócz występów w Esbjerg w lidze duńskiej, Lasse w zeszłym roku reprezentował barwy szwedzkiej Valsarny Hagfors, startującej w Allsvenskan. Notował tam całkiem dobre występy i już pochwalił się umowami podpisanymi na zbliżający się sezon żużlowy. – Nie mam jeszcze dopiętych wszystkich kontraktów, a z tych co mogę o nich powiedzieć, to na tę chwilę są to umowy w Grindsted, Valsarna i moim Elgane w Norwegii. Oprócz tego w 2018 roku Fredriksen zaprezentował barwy Nordstern Stralsund w niemieckiej Bundeslidze. Zadebiutował tam 9 czerwca. Było to dobre przetarcie przed finałem Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów w tym mieście, do którego wywalczył sobie później awans. Norweg wiedział, żeby wynieść z Niemiec jak najlepszą lekcję, gdyż półfinał IMEJ, w którym został rozstawiony, odbywał się w Oslo – na torze który dobrze zna. Plan przebiegł pomyślnie i awansował pewnie, z 4. miejsca. W finale ukończył zmagania na 10. lokacie. Zdobył tam sześć punktów.
Finał w Stralsund był już drugim w karierze młodego Norwega. Po raz pierwszy awansował do niego po eliminacji w fińskim Varkaus, w 2016 roku. W niej stanął nawet na podium. W finale we francuskim Lamothe-Landerron nie poszło już tak dobrze, zdobył tylko dwa punkty, ale był jeszcze bardzo młodym, mało doświadczonym zawodnikiem. Lasse odwiedził już więc w życiu sporo obiektów i jak mówi, ma już nawet swoje ulubione. – Najbardziej lubię jeździć w Hagfors, a drugim moim ulubionym torem jest Güstrow – przyznaje. Na drugim z tych obiektów Lasse pokazał się ze znakomitej strony, podczas zielonoświątkowego turnieju „Pfingstchallenge”. Wywalczył tam komplet 15 punktów, ale niestety w biegu półfinałowym przyjechał trzeci i nie awansował do najważniejszego wyścigu wieczoru.
Obecnie Norweg przygotowuje się fizycznie do nadchodzącego sezonu. Uczęszcza też do centrum fitness, bo jak mówi, zależy mu też na dobrej sylwetce. Dąży do swoich celów, które ma już nieco zarysowane. – Chcę wziąć udział w jak największej ilości zawodów i być ze swoimi drużynami w każdym tygodniu. Ważne są dla mnie rezultaty w międzynarodowych rozgrywkach i po cichu liczę na to, że podpiszę niedługo kontrakt w Polsce, bądź Wielkiej Brytanii – dodaje Lasse Fredriksen. Życzymy młodemu zawodnikowi jak najlepiej. Dla żużla to dobra informacja, że do światowej czołówki może w niedalekiej przyszłości dołączyć żużlowiec z takiego kraju, jak Norwegia.
Kolejnym z zawodników przedstawianych przez nas będzie ktoś, w kim potencjał widzi Mark Lemon. Będzie to ponownie jeden z młodych jeźdźców z Antypodów. O kogo chodzi? Dowiecie się już we wtorek o 20:00!
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” jest publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki prezentowaliśmy na naszym portalu w święta.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!