Właściwie przesądzone jest, że Nicki Pedersen w listopadzie zmieni barwy klubowe w PGE Ekstralidze. Poszukiwania nowego pracodawcy czekają go jednak nie tylko w Polsce.
42-letni Pedersen należy do tych żużlowców, którzy niewiele sobie robią z przywiązania do klubów w obcych dla siebie ligach. Ośrodki, w których trzykrotny mistrz świata dotąd startował, ciężko zliczyć, ale chyba w żadnym nie zagościł na tyle długo, żeby kibice uznali go za swojego.
W Polsce Duńczyka czeka trzecia z rzędu listopadowa zmiana barw. Przed sezonem 2018 Nicki Pedersen zamienił Unię z Leszna na tę z Tarnowa. Był tam zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny, notując trzecią średnią ligi, ale nie uchroniło to „Jaskółek” przed spadkiem, a Duńczyk nie był zainteresowany zejściem ligę niżej. Trafił więc do Stelmet Falubazu Zielona Góra. Tam jednak obniżył loty, po raz kolejny pokazując, że nie do końca odnajduje się w sytuacji, kiedy sztab traktuje go jako jednego z kilku równorzędnych seniorów.
W tej chwili Nickiego Pedersena najmocniej łączy się z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Lista potencjalnych liderów jest jednak znacznie krótsza niż kolejka chętnych, zatem tak naprawdę niczego nie można wykluczyć do momentu, gdy Duńczyk w listopadzie złoży podpis pod kontraktem.
42-latek będzie musiał zrobić przegląd ofert także w Szwecji. Jego dotychczasowy pracodawca, Västervik Speedway, poinformował o zakończeniu współpracy z Nickim Pedersenem. Duńczyk spędził tam ostatnie dwa sezony i w obu był najskuteczniejszym żużlowcem zespołu. Jego średnia z ubiegłego roku to 2,354 pkt/bieg (szósty wynik w lidze), a z obecnego – 2,195 pkt/bieg (siódmy rezultat). Pomimo tego faktu drogi żużlowca i klubu w tej chwili się rozchodzą.
Źródło: tt/WMSK_Speedway
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!