Tai Woffinden zajął drugie miejsce w turnieju o Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff. Będący w niesamowitym gazie w tym roku Brytyjczyk uległ Polakowi - Bartoszowi Zmarzlikowi. Co ciekawe, żużlowiec nie do końca był zadowolony z tego występu.
O Wielką Nagrodę Wielkiej Brytanii żużlowcy rywalizują od początku istnienia cyklu Grand Prix. Początkowo żużlowcy walczyli w Londynie (1995, 96), Bradofrd ('97) oraz w Covetry (1998-2000). W 2001 roku turniej zawitał do Cardiff i rozgrywany jest do tej pory w tym miejscu. Brytyjczycy przed własną publicznością wygrywali dwukrotnie – Martin Dugard w 2000 roku w Coventry, a Chris Harris w 2007 roku już w Cardiff. Od triumfu „Bomber” minęło już wiele czasu i od tamtego sezonu nie udało się nikomu z gospodarzy stanąć na najwyższym stopniu podium. Najbliżej był Tai Woffinden (drugi w 2014, 2016 i 2018).
W tym roku zawodnik m.in. Betard Sparty Wrocław był bliski, by triumfować. W finale jednak musiał przełknąć gorycz porażki z Bartoszem Zmarzlikiem, który odebrał brytyjskiej publiczności radość z wygranej swojego żużlowca. – Kibice w Cardiff po raz kolejny byli niesamowici. Wsparcie ze strony brytyjskich fanów jest po prostu niewyobrażalne. To przyprawia o wielki dreszcz i jestem zadowolony, że mogę coś dla nich zrobić, aby odwdzięczyć się za ich wsparcie. Mam jedną dla nich wiadomość: speedway wraca do domu! – zapowiada Woffinden na łamach speedwaygp.com.
Jak informuje oficjalna strona zmagań o tytuł Mistrza Świata – Woffinden uznał po zakończeniu turnieju, że jest winien kibicom przeprosiny za to, że nie odniósł pierwszej wygranej w SGP przed własną publicznością. Zajmując drugie miejsce za Bartoszem Zmarzlikiem, wciąż mógł być dumny ze zdobycia 16 punktów na Principality Stadium. Podkreślił przy tym, że jest wciąż pełen determinacji do tego, by zostać pierwszym trzykrotnym mistrzem świata rodem ze swojego kraju. – Wygląda na to, że nic się z tym nie da zrobić. Byłoby fajnie wygrać, ale to równie świetną sprawą jest to, że prowadzę z przewagą 20 punktów w klasyfikacji.
Lider klasyfikacji cyklu FIM Speedway Grand Prix ma już 81 punktów, co daje mu 21 oczek przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem i jeszcze dwa punkty więcej nad Maciejem Janowskim. Na półmetku zmagań jest to znaczna różnica i kto wie, czy Woffinden nie jest już w połowie na najwyższym stopniu podium całego cyklu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!