6. kolejka PGE Ekstraligi zgotowała wiele niespodziewanych akcji na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Nieco zmieniony skład gospodarz, dobrze przygotowani goście od pierwszych biegów i wyrównany wynik spotkania przez większość część meczu… jednak tym razem Sparta przerwała złą passę i pokonała Falubaz.
Mecz od samego początku zapowiadał się ciekawie. Rafał Dobrucki zdecydował się na zmianę w składzie podstawowym, w którym zabrakło Andrzeja Lebiediewa, za to pojawił się po raz pierwszy w tym sezonie jako senior Damian Dróżdż, a także Max Fricke, który do tej pory jechał jako rezerwa zwykła.
Chęci i zaangażowanie Damiana Dróżdża było widać od samego początku. W biegu 1 jako doparowy Taia Woffindena jechał jako drugi, ale tak się wczuł, że po trzecim okrążeniu myślał, że to już koniec i zamknął gaz, przez co jeden z rywali – Jacob Thorsell wyprzedził zawodnika Sparty. Tego biegu nie ukończył natomiast Grzegorz Zengota, który skończył z defektem motocykla. Dróżdż przywiózł pierwszy punkt dla Sparty w PGE Ekstralidze w tym sezonie. Nie jechał potem najlepiej, bo w kolejnym biegu wywalczy 1 punkt z bonusem, a w następnym już 0 i potem już go nie zobaczyliśmy. Z pewnością Dróżdż potrzebuje więcej jazdy, ale też nie pojechał gorzej od tego, co w ostatnich meczach pokazywał Łotysz.
Nie na tym jednak mecz się kończy. Bieg 2 to małe rozczarowanie dla wrocławian – faworytem był bowiem Maksym Drabik, którego jednak wyprzedził Alex Zgardziński przez co wynik meczu się zrównał i przez najbliższe biegi szala się nie przeważyła na korzyść żadnej z drużyn. W biegu 6 na moment prowadzenie przejęli goście za sprawą dobrej jazdy Michaela Jepsen Jensena i Piotra Protasiewicza, którzy wygrali z Maxem Frickiem i Patrykiem Wojdyło 4:2.
Jepsen Jensen obok Patryka Dudek to dwie najmocniejsze strony drużyny Falubaz Zielona Góra w tym spotkaniu. Pierwszy z nich przywiózł w sumie 10+2 punkty, a Dudek 13+1. Patryk Dudek jechał bezbłędnie, mimo, że nie wszystkie biegi dały mu zwycięstwo. Jego dżentelmeńską jazdę docenił także Tai Woffinden, który na konferencji prasowej pogratulował rywalowi dobrej jazdy i dodał, że mieli kilka ciekawych mijanek, który są najlepszym przykładem tego, jak można jeździć z klasą. Woffinden, który tydzień temu zwyciężył GP Polski też nie może narzekać na formę, choć z szybkim Patrykiem Dudkiem przegrał w biegu 7 już na starcie.
W tym spotkaniu z pewnością zabrakło lepszej jazdy Grzegorza Zengoty, który miał jednak kilka zawirowań na torze – najpierw defekt, a potem upadek w starciu z Vaclavem Milikiem, który został wykluczony z powtórki i dostał żółtą kartkę. Adam Skórnicki chciałby na pewno widzieć też lepiej punktującego Piotra Protasiewicza, którzy jeździ, pracuje, ale zadowolony jeszcze w pełni być nie może. Zagubił się także Jacob Thorssell, który zaliczył w tym spotkaniu tendencję spadkową.
Crème de la crème tego spotkanie był Maciej Janowski. Jego ostatnie mecze to pasmo sukcesów. W tym spotkaniu zdobył 14+1 punkty i tylko raz przejechał na miejscu drugim, ale było to zagranie taktyczne, które można tylko pochwalić, ponieważ Magic pozwolił jechać po zwycięstwo Vaclavovi Milikowi. Czech napędzał się po zewnętrznej, kiedy Janowski jechał po wewnętrznej, blokując Patryka Dudka. W PGE Ekstralidze trzeba czasem mocno współpracować z doparowym. Janowski już nie raz pokazał, że wie, jak to się robi.
Od biegu 10 Spartanie zaczęli prowadzić i wynik ten udało im się powiększyć do przewagi 6 punktów. Mecz rozstrzygnął się w biegu 14, pomimo że Adam Skórnicki zastosował dwie taktyczne, wystawiając swoich najlepszych zawodników tego spotkania – Dudka i Jensena. W biegu 15 nie powiało jednak nudą za sprawą walecznego do końca kapitana Sparty Wrocław. Na starcie lepsi byli zielonogórzanie, ale Janowski nie dał się tak łatwo i wyrwał gościom szansę na zwycięstwo ostatniego biegu, które i tak wygrali Spartanie.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!