W minionym sezonie był drugim najlepszym zawodnikiem na zapleczu Ekstraligi, mimo to nie podjął decyzji o przejściu do wyższej klasy rozgrywek. Wiktor Kułakow, jak podkreśla, w zespole z Gdańska zamierza dać z siebie wszystko, pamiętając jednocześnie, by przejawiać we wszystkich swoich działaniach pokorę i szacunek do innych.
Jego transfer do klubu z Pomorza był jednym z głośniej komentowanych kontraktów w minionym oknie transferowym. Wszak w szeregi zespołu dołączył jeden z lepszych żużlowców ligi. Jednak sam Kułakow nie odbiera tego w tych kategoriach. Jak twierdzi, postara się punktować jak najlepiej w nadchodzących miesiącach, nie czuje się jednak w żaden sposób lepszym od pozostałych żużlowców Wybrzeża. – Proszę, nie róbcie ze mnie gwiazdy. Nie jestem robotem, który można zaprogramować na określone wyniki. Oczywiście, dam z siebie wszystko, ale nie jestem lepszy niż inni. Każdemu zawodnikowi należy się szacunek. Z nowym sezonem, budujemy swoje pozycje od nowa — podkreśla Rosjanin. – Pamiętam czas, gdy nikt do mnie nie podchodził, żeby podać rękę. Czekałem na swój moment i teraz zapracowałem na to, ale nigdy nie będę gwiazdorzył. Rodzice nauczyli mnie, że trzeba mieć w sobie pokorę — dodaje.
– Było kilka ofert, ale w Gdańsku bardzo mnie chcieli. Rozmowy były konkretne, twarzą w twarz, kawa na ławę. Mam dobrą umowę, a miasto bardzo mi się podoba. Poczułem, że to będzie dobry wybór i nie bawiłem się w żadne gierki. Wszystko konsultuję z moim teamem i wspólnie zdecydowaliśmy się na Wybrzeże. Mam nadzieję, że będziemy z tego zadowoleni. Rok temu zmieniłem Tarnów na Toruń, teraz Toruń na Gdańsk, ale takie były okoliczności. Nie chcę zmieniać klubów jak rękawiczek i chętnie zakotwiczę w Wybrzeżu na dłużej — podkreśla Kułakow.
Zawodnik opowiedział również o swoich przygotowaniach do zbliżającego się sezonu. Nie jest on bynajmniej nastawiony na ciężkie, wyczerpujące treningi, a swoją formę chce przygotować w całkowitej zgodzie ze swoim organizmem. – Pod koniec lutego, może na początku marca. Teraz jestem w Rosji, jest całkiem przyjemnie, bo mamy około minus 15 stopni Celsjusza. Zapraszam serdecznie. Po nowym roku pewnie urwę się na narty do Włoch lub Austrii, jeśli znajomi z Polski będą jechać. Przygotowuję się do sezonu w domu, mam od lat swój plan. Biegam, jeżdżę na rowerze, do tego dojdzie motocross. Nie jestem zwolennikiem katorżniczych treningów. Zdarzyło mi się kiedyś przetrenować i nie jest to nic dobrego. Słucham swojego organizmu i wiem, kiedy lepiej jest odpocząć, a kiedy trzeba mocniej popracować. Do sezonu na pewno będę dobrze przygotowany. Chciałem pozdrowić kibiców Wybrzeża, do zobaczenia na wiosnę — zakończył.
Źródło: sport.trojmiasto.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!