Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje szóstą kolejkę PGE Ekstraligi. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, ośmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich seniorów, pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy, natomiast pod ósemką żużlowiec do lat 23. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Chris Holder (Get Well Toruń) (1,0,-,-,-) 1 [2 razy nad kreską/1. raz pod kreską]
W Toruniu całkowita katastrofa. Ostatni raz tak wysoko Anioły przegrały u siebie w 2008 roku, jeszcze na stadionie przy ulicy Broniewskiego. Wówczas 20 lipca Złomrex-Włókniarz Częstochowa rozbił ówczesny Unibax 34:59. Tamten sezon żużlowcy z miasta Kopernika zakończyli ze złotymi medalami DMP. W tym roku, delikatnie mówiąc, na powtórkę się nie zanosi. W Toruniu nie ma ani atmosfery, ani wyników, ani kogokolwiek, kto dłużej mógłby pociągnąć zespół. Wydawało się, że kimś takim przynajmniej w domowych meczach może być Chris Holder. Fogo Unia Leszno boleśnie zweryfikowała jednak poziom prezentowany przez 31-latka. Mistrz świata z 2012 roku jedyny punkt zdobył na swoim bracie Jacku, a w dodatku przypadkowo sam sobie zrobił krzywdę, kiedy podczas próbnego startu noga zawinęła mu się pod hak. Na szczęście nie doszło do złamań… i to jedyna dobra informacja dotycząca występu Australijczyka w miniony piątek.
2. Paweł Przedpełski (Get Well Toruń) (1,2,0,1,-) 4 [1/2]
Ledwie jeden przyzwoity bieg kapitana Get Well to zdecydowanie za mało. Trzecie miejsca Przedpełski dowoził odpowiednio po upadku Janusza Kołodzieja i na swoim koledze z pary. Aż dziw bierze, że tym razem Jacek Frątczak dał tak przeciętnie prezentującemu się Pawłowi aż cztery szanse. Czyżby chodziło o wyrównanie długów po meczu z Grudziądzem? Jaka by nie była faktyczna przyczyna tego stanu rzeczy – w Toruniu nie dzieje się dobrze i widzą to już w zasadzie wszyscy. Kiedy zauważą to Ilona i Przemysław Termińscy?
3. Peter Kildemand (Grupa Azoty Unia Tarnów) (0,2,-,-) 2 [0/2]
Jeszcze jeden fatalny mecz w wykonaniu popularnego „Pająka”. Duńczyk miał w Tarnowie odetchnąć po startach w Lesznie, gdzie był piątym seniorem, i odbudować dyspozycję. Tymczasem prezentuje się tak słabo, że po raz kolejny to on kończy zawody po dwóch biegach. W tym roku rolę Bartka Smektały i Dominika Kubery przejął Wiktor Kułakow. Kildemand uzbierał tylko dwa punkty, pokonując wyłącznie Kaia Huckenbecka i defektującego Jakuba Jamroga. Przygoda Petera z PGE Ekstraligą chyba powoli się kończy. Jeżeli Unia Tarnów nie zdobędzie bonusa w starciu z GKM-em Grudziądz, winnym zdecydowanie będzie Duńczyk.
4. Damian Dróżdż (Betard Sparta Wrocław) (1,1*,0,-,-) 2+1 [0/1]
W szóstej kolejce PGE Ekstraligi generalnie to obcokrajowcy zawodzili najbardziej. W efekcie jako drugi Polak do notowania trafia Dróżdż, choć dałoby się wskazać kilku innych zawodników, którzy również na to zasłużyli. Cóż, Damian w tym roku najczęściej pełni rolę żużlowca znajdującego się w składzie tylko po to, żeby spełnić wymóg dotyczący liczby Polaków, powinien być przyzwyczajony… Po pięciu spotkaniach trener Dobrucki wreszcie stracił cierpliwość do Andrzeja Lebiediewa i dał Dróżdżowi prawdziwą szansę. 22-latek wykorzystał ją połowicznie – z jednej strony pokazał, że drzemie w nim potencjał na walkę o przyzwoite punkty, z drugiej sporo oczek potracił po banalnych błędach, z których najbardziej radykalnym było zamknięcie gazu o jedno okrążenie za wcześnie. W efekcie Sparta Wrocław bardzo długo musiała drżeć o wynik spotkania z Falubazem.
5. Fredrik Lindgren (forBET Włókniarz Częstochowa) (1,1,2,0) 4 [3/1]
Kosmita zszedł na ziemię. Żużlowiec, którego średnia biegopunktowa po pięciu kolejkach niemal wychodziła poza skalę, w meczu przeciwko Stali Gorzów pokazał, że jest tylko człowiekiem. Niedzielny wieczór nie wyszedł mu całkowicie. Kiedy Bartosz Zmarzlik i Rafał Karczmarz przewieźli Szweda na 5:1, cały Jancarz przecierał oczy ze zdumienia. Gdy junior Stali powtórzył to w duecie z Krzysztofem Kasprzakiem, szczęki opadły wszystkim już do ziemi. Druga część spotkania w wykonaniu Lindgrena wcale nie była lepsza i ostatecznie 33-latek zakończył zawody jeszcze przed biegami nominowanymi.
6. Adrian Woźniak (forBET Włókniarz Częstochowa) (0,0,d) 0 [0/1]
O ile Michał Gruchalski ostatnio rozwija się wręcz książkowo, o tyle pozycja drugiego juniora to ogromny ból głowy dla Marka Cieślaka. W zasadzie w każdym meczu szansę dostaje inny młodzieżowiec, z tym samym bardzo mizernym efektem. Woźniak w Gorzowie praktycznie nie istniał, jeżdżąc całą prostą za przeciwnikami. Ostatniego biegu nawet nie ukończył, po prostu zjeżdżając z toru.
7. Dawid Wawrzyniak (MRGARDEN GKM Grudziądz) (0,0,0) 0 [0/2]
Formacja juniorska to już tradycyjnie pięta achillesowa drużyny z Grudziądza. Tym razem Dawid Wawrzyniak i Kamil Wieczorek okazali się słabsi od młodzieżowców z Tarnowa. Porażki z Patrykiem Rolnickim można jeszcze zrozumieć. Za to fakt, że dwa punkty zdobył także nieopierzony Dawid Knapik, dla którego było to drugie ligowe spotkanie w życiu, jest dla juniorów GKM-u mocno obciążający. Dodajmy do tego fatalną formę Kaia Huckenbecka i Krystiana Pieszczka… i okazuje się, że Robert Kempiński musi bronić ligowego bytu praktycznie czterema zawodnikami.
8. Jack Holder (Get Well Toruń) (0,1,1) 2 [1/1]
Na koniec powracamy do Torunia. Po raz pierwszy w tym sezonie Jacek Frątczak postanowił dać szansę swojemu jokerowi od początku spotkania. Ten manewr całkowicie nie wypalił. Bracia Holderowie oba swoje wyścigi przegrali w stosunku 1:5. Mimo tego, Jack otrzymał jeszcze jedną okazję do startu w biegu nominowanym… z podobnym skutkiem. Ta sytuacja raczej nie wpłynęła korzystnie na – i tak fatalną – atmosferę w drużynie. W przypadku Torunia przepis o ósmym zawodniku robi chyba więcej szkody, niż pożytku.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!