Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje piątą kolejkę Nice 1. Ligi Żużlowej. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, siedmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich (lub łotewskich reprezentujących Daugavpils) seniorów, a pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Tomas H. Jonasson (Euro Finnance Polonia Piła) (1,w,1,3,2) 7 [1 raz nad kreską/1. raz pod kreską]
Z dotychczasowego przebiegu sezonu Jonasson wyrósł na czołowego zawodnika pilskiej Polonii. W niedzielę do zwycięstwa w Krakowie zabrakło jednak wsparcia jeszcze jednego żużlowca i spojrzenia kibiców mogą kierować się właśnie na Szweda. Po trzech biegach miał na koncie zaledwie dwa oczka i żadnego seniora rywali na rozkładzie. W końcówce było wprawdzie nieco lepiej, ale siedem punktów w meczu przeciwko drużynie, która wcześniej ani razu nie dobiła nawet do 35, to nadal kiepski wynik.
2. Thomas Joergensen (Euro Finnance Polonia Piła) (0,-,1,w) 1 [0/1]
Ciężko stwierdzić, czym kierował się menadżer Tomasz Żentkowski, wstawiając 26-letniego Duńczyka do składu na mecz, który może okazać się kluczowy dla układu dolnej części tabeli Nice 1. Ligi Żużlowej. Być może pilanie chcieli zaryzykować wobec słabej postawy Adriana Cyfera albo po prostu zlekceważyli przeciwnika i uznali, że spotkanie z Wandą to dobry moment na bezpieczne przetestowanie kogoś nowego. Chociaż Joergensen już kilkukrotnie miał podpisane umowy z polskimi klubami, mecz w Krakowie był dla niego debiutem na naszych torach. W Polonii boleśnie przekonali się, dlaczego. Dość powiedzieć, że Duńczyk już w swoim drugim biegu został zmieniony. Później złapał jeszcze bardzo głupie wykluczenie za utrudnianie startu w trzynastej gonitwie dnia, gdzie jednym z jego rywali miał być młodzieżowiec Piotr Pióro.
3. Norbert Kościuch (Orzeł Łódź) (1,w,1,0,-,-) 2 [1/1]
Porażki w Gnieźnie 27 punktami łodzianie nie spodziewali się chyba w najczarniejszych snach. Ciężko jednak odnieść sukces, kiedy kompletnie nie jadą dwaj zawodnicy, którzy dotąd ciągnęli wynik. Mimo zaledwie jednego oczka w dwóch startach, trener Janusz Ślączka zaufał Norbertowi Kościuchowi i desygnował go jako rezerwę taktyczną. W jeździe 34-latka nie drgnęło jednak nic i pod koniec spotkania… to on był zmieniany przez kolegów. Dwa punkty na torze beniaminka, który niemal nie wzmocnił swojego składu po awansie to zdecydowanie nie jest zdobycz godna żużlowca otwarcie opowiadającego o swoich ambicjach dotyczących PGE Ekstraligi.
4. Aleksandr Łoktajew (Orzeł Łódź) (0,0,-,0) 0 [0/1]
24-latek z Bałakowa w dotychczasowych występach był liderem Orła Łódź i wydawało się, że jest na najlepszej drodze do odbudowania dyspozycji sprzed zawieszenia. Tymczasem w Gnieźnie błądził jak dziecko we mgle. Tak dramatycznej zapaści nie umie wytłumaczyć chyba nikt. Orzeł bez wsparcia Łoktajewa poniósł trzecią porażkę w sezonie, w związku z czym trener Janusz Ślączka oddał się do dyspozycji zarządu.
5. Michał Szczepaniak (Zdunek Wybrzeże Gdańsk) (0,0,-,-,0) 0 [1/2]
Chociaż młodszy z braci Szczepaniaków nie pojechał meczu swojego życia, i tak był wyraźnie lepszy od swojego starszego krewniaka. Mówiąc brutalnie, wynika to z tego, że wyników gorszych niż zero punktów przepisy sportu żużlowego nie przewidują… Obaj Szczepaniakowie notują w tym roku poważny regres. W przypadku Michała oznacza to tyle, że pułap pięciu punktów przekroczył jak dotąd tylko raz – na inaugurację przeciwko Wandzie Kraków. Tymczasem w Rybniku nie udało się zdobyć choćby jednego oczka. Dostał od trenera Kędziory trzecią szansę tylko dlatego, że czerwoną kartkę obejrzał Anders Thomsen.
6. Dominik Kossakowski (Zdunek Wybrzeże Gdańsk) (0,0,0,0) 0 [0/1]
Dominik swego czasu zapowiadał się na godnego następcę Krystiana Pieszczka. O ile jego starszy kolega ze zmiennym szczęściem, ale jednak radzi sobie w PGE Ekstralidze, o tyle perspektywy 21-latka na podobną karierę zaczynają maleć. Ten sezon zdecydowanie nie należy do niego, czego dowodem jest rezultat z Rybnika. Zero punktów to katastrofalny wynik jak na zawodnika, który powinien być jednym z czołowych juniorów Nice 1. Ligi Żużlowej.
7. Jakub Miśkowiak (Orzeł Łódź) (1,0,0,0) 1 [0/1]
Historia podobna jak powyżej, z tą różnicą, że Kuba jest dopiero na samym początku swojej żużlowej drogi. Póki co niespełna 17-letni zawodnik nie spełnia oczekiwań, które na niego nałożono po niezłym debiutanckim sezonie. Podczas spotkania w Gnieźnie Miśkowiak stanowił tylko tło dla Maksymiliana Bogdanowicza i Norberta Krakowiaka, którzy rok temu startowali jeszcze w najniższej klasie rozgrywkowej i nie przywozili tam przecież oszałamiających zdobyczy.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!