Zwycięstwem Orła Łódź zakończyło się sobotnie spotkanie w Tarnowie-Mościcach. Jednym z ojców sukcesu zespołu Adama Skórnickiego był wychowanek Unii Leszno, Marcin Nowak. Jak sam przyznaje, to był szalony mecz.
Mecz Unii Tarnów z Orłem Łódź został okrzyknięty hitem 7. kolejki eWinner 1. Ligi Żużlowej. Pod taśmą kibice w Tarnowie-Mościcach ujrzeli żużlowców drugiej i trzeciej drużyny po sześciu rundach. Starcie zapowiadało się niezwykle ciekawie i jak przyznaje Marcin Nowak – było szalone, by nie powiedzieć nawet, że i dziwne lub kuriozalne. Za przykład niech świecą biegi ósmy i trzynasty. W pierwszym z nich upadł na tor Rohan Tungate, gdy z Hansem Andersenem mknęli po pewne 5:1 nad Przemysławem Koniecznym.
W trzynastej gonitwie z kolei na tor upadli Przemysław Konieczny (drugi łuk pierwszego okrążenia) oraz chwilę później Mateusz Cierniak (pierwszy łuk drugiego okrążenia). Jakby tego było mało, jeden z mechaników gospodarzy wybiegając na tor nie zauważył Tungate'a i… wpadł w niego, przewracając siebie i żużlowca. – To był na pewno szalony mecz, jednak podczas zawodów jesteśmy tak skoncentrowani, że żadne dziwne przypadki nie wpływają na nas w żaden sposób – przyznaje w rozmowie z naszym portalem Marcin Nowak.
Na papierze obie drużyny dysponowały identycznie wyrównanym i mocnym składem, co sprawiało, że faworyta było ciężko wskazać. Szanse Orła wzrosły w momencie, gdy przesądzone było, że w meczu nie wystąpi Peter Ljung, który brał udział w wypadku w Szwecji. – Szczerze mówiąc, nie zwracaliśmy na to uwagi. Rzeczywiście, Peter Ljung to bardzo silne ogniwo zespołu z Tarnowa, jednak jest w tym zespole paru innych chłopaków, którzy też potrafią dobrze jeździć i ewentualnie tę dziurę załatać.
Ostatecznie triumfował zespół Orła. Wychowanek Unii Leszno rozpoczął spotkanie od zerówki, a później dorzucił dziesięć punktów przegrywając tylko z Kimem Nilssonem. Skąd ta śliwka przy nazwisku Nowaka i czy później zostały poczynione spore zmiany sprzętowe? – Przed moim biegiem na tor wyjechała polewaczka, która bardzo mocno polała tor i zrobiło się ślisko. To nie jest żadne wytłumaczenie, bo dla każdego tor był równy, lecz po próbie toru, kompletnie się tego nie spodziewałem. Poprawki były delikatne, tor w kolejnych moich biegach wyglądał już bardziej, jak ten z próby toru, na której się wzorowałem.
W ostatnim czasie tematem numer jeden jest nowy przepis dotyczący przygotowania toru pod względem atrakcyjności zawodów. Co o tym sądzi Marcin Nowak oraz co może powiedzieć o sobotnim przygotowaniu toru w Tarnowie? – Tor był dobrze przygotowany i nie robiły się żadne dziury. Co do przepisu, zależy co rozumiemy przez „atrakcyjny tor”. Moim zdaniem dużo zależy od tego, jaki jest to tor. Wiadomo, w Grudziądzu twardy będzie atrakcyjniejszy, ale znowu w Lublinie taki nie będzie dobry do walki. Gospodarze jednak wiedzą najlepiej, jaki tor będzie tym atrakcyjnym.
źródło: inf. własna
Oferta na PGE Ekstraligę dostępna tutaj -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!