Końcówka sierpnia to tradycyjnie czas pożegnań w klubach, które nie zrealizowały swoich przedsezonowych założeń. Jedną z ofiar dorocznego przesiewu stał się prezes Falubazu Zielona Góra, Zdzisław Tymczyszyn.
Przypomnijmy, że dwaj pozostali udziałowcy klubu, czyli Robert Dowhan i Stanisław Bieńkowski, wystosowali oświadczenie na temat ostatnich wydarzeń dotyczących zarządzania Falubazem. Twierdzą w nim, że dotychczasowe władze klubu zostały pozbawione realnego wpływu na sytuację już kilka miesięcy temu, ponieważ nie radziły sobie z sytuacją, zwłaszcza pod kątem finansowym. Nowym prezesem zostanie związany z firmą Stelmet Adam Goliński.
Były już prezes twierdzi jednak, że cała sytuacja jest przesadnie rozdmuchana, a jego rezygnacja wynika wyłącznie z przyczyn sportowych. – Uznałem, że nie ma problemu, żebym się odsunął dwa kroki do tyłu, a pan Stanisław Bieńkowski poprzez pana Golińskiego bardziej wziął odpowiedzialność za zarządzanie. Stało się, jest jak jest, ja sankcjonuję ten stan rzeczy. Pozostaję w roli udziałowca, będzie nas trzech. Jak nie ma wyniku sportowego, to szuka się rozwiązań tej sytuacji – powiedział Zdzisław Tymczyszyn w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
Działacz żółto-biało-zielonego klubu twierdzi także, że nowy zarząd przejmie klub w bardzo dobrym położeniu. – Udało się utrzymać klub w PGE Ekstralidze, a ostatnim meczem zrobiliśmy milowy krok w tym kierunku. Nie jesteśmy zadłużeni, a wszelkie zobowiązania regulowane są terminowo. Mamy dobre relacje z miastem i ze sponsorami. Parę rzeczy na stadionie zostało zrobionych, na przykład pomieszczenia dla VIP-ów przy starcie. Sporo krytyki pada pod kątem młodzieży. Ja jednak uważam, że Pawliczak i Tonder znikąd się nie wzięli. Sztab szkoleniowy mamy naprawdę dobrze zorganizowany – zakończył Tymczyszyn.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!